Indiana Jones w parkach rozrywki w Polsce

O branży parków rozrywki, wystaw interaktywnych i atrakcji tematycznych rozmawiamy z Markiem Pisarskim, jurorem międzynarodowych konkursów branżowych

– Jak Pana przedstawiać? Prekursor wystaw interaktywnych? Autor projektów koncepcyjnych parków rozrywki, centrów nauki i atrakcji tematycznych? Wydawca magazynów i portali tematycznych? Mentor branży zasiadający w jury międzynarodowych konkursów parków rozrywki?

– Faktycznie, trochę się tego przez 25 lat nazbierało… Zarejestrowałem swoją firmę 10 lutego 1998 roku i – jak się później okazało – ten historyczny fakt miał wpływ na przemysł atrakcji w Polsce. (śmiech) Wtedy nie mogłem tego przewidzieć ani nawet o tym marzyć, ale de facto uczestniczyłem w większości projektów w sektorze parków rozrywki i centrów nauki w Polsce. Byłem łowcą dinozaurów, eksperymentatorem oraz prekursorem parków i atrakcji tematycznych w Polsce w jednej osobie.

– Jak do tego doszło?

– Założenie firmy nieoczekiwanie zbiegło się z prośbą ówczesnego Ministerstwa Sportu i Turystyki, abym podjął się reformy systemowej polskiej turystyki i to ruszyło machinę. Przez pierwsze lata współpracowałem z organizacjami rządowymi oraz i pozarządowymi, współtworzyłem narodową organizację turystyczną czyli późniejszą Polską Organizację Turystyczną, zostałem doradcą ministra sportu i turystyki, członkiem zarządu Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki oraz szefem Polskiego Ośrodka Informacji Turystycznej w Holandii. To właśnie w Holandii zetknąłem się z nowoczesnym sektorem parków rozrywki i atrakcji tematycznych.

– Pisze Pan o sobie: “kręciłem karuzelami i wielkimi samolotami w Śląskim Wesołym miasteczku w Chorzowie”. Dosłownie?

– I dosłownie i w przenośni. Po zakończeniu pracy w organizacjach turystycznych zająłem się parkami rozrywki. Rozkręcałem ten rynek w Polsce. Przy tym rozkręcaniu kręciłem również karuzelami i wielkimi samolotami w Śląskim Wesołym Miasteczku w Chorzowie. Jak było trzeba, to fizycznie też.

– A jakie jeszcze dokonania ma Pan na koncie oprócz operowania karuzelami?

– Zapoczątkowałem w Polsce nurt nowoczesnych wystaw tematycznych i interaktywnych oraz centrów nauki.  Opracowałem ponad 60 projektów koncepcyjnych parków rozrywki, centrów nauki, kompleksów rekreacji i różnych atrakcji tematycznych oraz strategii dla miast i gmin. Spisu organizacji wystaw i eventów nie jestem w stanie podać z uwagi na ich liczbę i różnorodność.

Uczestniczyłem w kilkunastu realizacjach różnych obiektów typu atrakcje tematyczne i wprowadziłem rozwiązania, które były zupełnie nowe na polskim rynku atrakcji.

Najbliższy memu sercu był park miniatur w moim rodzinnym mieście, projekt pierwszego parku w Polsce tego typu. Przekonałem władze Łodzi do utworzenia interaktywnego Centrum Nauki w dawnej elektrowni EC1, modernizacji ZOO oraz zarządzałem Experymentarium i Areną Laser Games w łódzkiej Manufakturze.

– Był Pan też wydawcą magazynu “Atrakcje”. Skąd pomysł na branżę wydawniczą?

– Regularnie starałem się popularyzować nowoczesny przemysł atrakcji. Teraz wyżywam się wydawniczo w internetowych portalach tematycznych. Co zabawne, magazyn “Atrakcje”, którego byłem  pomysłodawcą stał się inspiracją dla ówczesnych pism, związanych głównie z branżą hazardową. Przy wsparciu magazynu organizowałem też pierwsze w naszym kraju warsztaty i konferencje branżowe „TILE Zone”, ściągając do Polski znanych ekspertów branżowych ze świata. Nie ukrywam, że w planach wydawniczych jest też moja książka.

-Jest Pan członkiem jury prestiżowych konkursów branżowych nagradzających najlepsze parki rozrywki. Proszę zdradzić, jak zostaje się członkiem takiego międzynarodowego jury?

– Zwykle polega to na rekomendacjach przez liderów branży w danym kraju oraz aktywnym udziale w wydarzeniach branżowych, a także publikacjach. Na początku lat 2000, gdy przemysł rozrywki w Polsce dopiero raczkował w uzgodnieniu z władzami największej międzynarodowej organizacji branżowej IAAPA założyłem stowarzyszenie, które miało być rodzajem regionalnego oddziału tej organizacji w Polsce. Jednak wówczas na rynku atrakcji dominowały firmy państwowe i współpraca z sektorem prywatnym nie układała się najlepiej. Od kilkunastu lat piszę dla powszechnie uznawanych zagranicznych magazynów branżowych jak Park World czy Kirmes Park i moje publikacje są dobrze znane specjalistom. Po otwarciu Energylandii zostałem poproszony przez najbardziej znane wydawnictwa o komentarz w postaci artykułu. Ukazał się jako kontynuacja mojej spiskowej teorii, opisanej kilka lat wcześniej jako “Klątwa Michaela Jacksona nad przemysłem rozrywki w Polsce”. Prowadzę też audyty istniejących parków rozrywki, opracowuję dla zleceniodawców koncepcje atrakcji tematycznych, prowadzę szkolenia, uczę zespoły samorządowców – te działania są odnotowywane przez branżę.

-Czy to prawda, że nakręcił Pan film o Indianie Jonesie?

– (śmiech) Mam w swoim zawodowym życiorysie taki epizod. Byłem pomysłodawcą i zleceniodawcą film show pt. “Indiana Jones i Klątwa Faraonów”. Zrealizowali go fachowcy w 2007 roku. Zdjęcia kręcone były w łódzkiej Manufakturze przy dużym zainteresowaniu obserwujących. Indiana Jones to fantastyczna postać, bohater kina akcji przygodowej, która wpłynęła również na branżę rozrywki na świecie.  Bardzo żałowałem, że nie zajął się nigdy motywem klątwy faraonów i postanowiłem to uzupełnić zapraszając do współpracy słynnych polskich egiptologów: profesora Karola Myśliwca i Agnieszkę Kowalską z misji Sakkara oraz znanych polskich kaskaderów. To była świetna zabawa. A o to właśnie w branży atrakcji chodzi.

Rozmawiała: Marzena Korosteńska

Udostępnij na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Blip
  • Drukuj
  • email