Zostaliśmy tu trzy dni

„Symphony of Lights” w Hongkongu jest największym na świecie widowiskiem typu światło i dźwięk stworzonym w obrębie 43 drapaczy chmur. Składa się z arsenału LED-owych fajerwerków, szperaczy punktowych, laserów wysokiej mocy, efektów pirotechnicznych i oryginalnych ścieżek dźwiękowych. Na zlecenie biura Turystyki Hongkongu czwartą fazę pokazu stworzyła firma Laservision. W opinii Shannon Brookes – przedstawicielki tej firmy ten typ widowisk będzie bardzo szybko rozbudowywał się na Środkowym Wschodzie. W drodze do Indonezji mieliśmy międzylądowanie w Hongkongu. Zostaliśmy tu trzy dni. Oferuje on zarówno atrakcje kojarzące się z jego wizerunkiem synonimu nowoczesności, jak i związane z historią. To Hongkong stanowił w Azji finansową stolicę imperium brytyjskiego, a po powrocie do Chin stał się przyczółkiem rozwoju gospodarczego Państwa Środka. Położenie enklawy – częściowo na wyspach, częściowo na kontynencie – wymusiło połączenie dzielnicy kontynentalnej (półwysep Kowloon) z centrum finansowym przeprawą promową poprzez Kanał Viktorii. W Kowloon do przeprawy promowej prowadzi turystę Aleja Złotej Mili – Golden Mile, przy której ulokowały się hotele oraz setki sklepów, w których można kupić wszystko – od markowych ubrań, biżuterii i elektroniki po niewiarygodnie wierne podróbki. W trakcie przeprawy promem można podziwiać majestatyczne, wydające się wyrastać jakby prosto z wody drapacze chmur, które ulokowały się u podnóża i na zboczu góry Peak. Miejscowi dumni są, że 20 wieżowców z listy najwyższych na świecie jest właśnie w Hong Kongu. W pokonywaniu drogi pod górę, pomiędzy budynkami, pomaga najdłuższy na świecie ciąg schodów ruchomych liczący w sumie około 800 metrów długości i wspinający się ponad 135 metrów. W dalszej drodze na szczyt korzystamy z kolejki linowej – pochyłego tramwaju. Ukoronowaniem wspinaczki jest taras widokowy na najwyższym poziomie specjalnie wybudowanego pawilonu, w którym mieszczą się także galerie handlowe, restauracje, symulatory, gier komputerowych, czy nawet gabinet figur woskowych. Z tarasu roztacza się oszałamiający widok na Kowloon, ogromny Port Victorii oraz na wieżowce, których wierzchołki wydają się być tuż, na wyciągnięcie ręki. Wyglądają nieco jak ogromne tyczki powbijane w zbocze góry. Krajobraz robi niesamowite wrażenie połączenia cywilizacji i natury. Dokoła budynki ze stali i szkła, na wodzie setki łodzi ciasno wypełniających redy portu, natomiast w pozostałych nie zasiedlonych fragmentach krajobrazu króluje przyroda – po horyzont widać zieleń gęstych lasów. Dokładnie o godzinie 20.00 kiedy zapada już zmrok, to pełne życia i niewiarygodnie ruchliwe miasto na chwilę cichnie. Z głośników zaczyna płynąć spokojna muzyka, a ludzie przystają i patrzą w niebo. Rozpoczyna się świetlny spektakl, w którym aktorami są ulokowane na obu brzegach kanału drapacze chmur, gotowe do gry. Cały pokaz składa się z pięciu części stanowiących metaforę dziejów Hongkongu. Pierwszy temat to Przebudzenie – rozpoczyna się miganiem laserowego światła, które powoli rozbudza budynki, a ma symbolizować powstanie i rozwój miasta. Kolejny wątek to Energia. Spektakl nabiera tempa i intensywności. Promienie laserów okrążają cały horyzont, muzyka nadaje im rytm i cały czas przyspiesza. W ten sposób obrazuje tętniący życiem Hongkong. W Symfonii nie może oczywiście zbraknąć odwołania do tradycji i dlatego część trzecia nosi tytuł Dziedzictwo, a na niebie widać tradycyjne chińskie barwy – czerwień i złoto. Wrażenia potęguje jeszcze egzotyczna, chińska muzyka, która sączy się z głośników. Ostatnia część spektaklu to Partnerstwo. Dotyczy współistnienia obu fragmentów portu. Znakomicie oddaje je współgranie świateł, kiedy to do spektaklu włączają się barwne snopy świateł z budynków położonych przy Złotej Alei. Oczarowani różnorodnością świateł i otaczających dźwięków docieramy do Kulminacji, gdy dynamika efektów ilustruje świetlaną przyszłość Hong Kongu. Po zakończeniu tego niesamowitego, trwającego około 30 minut przedstawienia widzowie długo jeszcze stoją jak urzeczeni i taka reakcja jest chyba najlepszą recenzją Symfonii Świateł w Hongkongu.

Zuzanna i Andrzej Romanowscy

Udostępnij na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Blip
  • Drukuj
  • email