Klątwa Michaela Jacksona, czyli rollercoaster po polsku, cz. II

Zaczyna się zawsze jak w filmach Hitchcocka — na początku trzęsienie ziemi, czyli sensacyjna zapowiedź, tłumy dziennikarzy, błysk fleszy. Niestety na tym analogie się kończą. Zamiast rozwoju akcji jest długa cisza, czasami przerywana informacjami o jakichś problemach i na koniec klapa. Parki rozrywki nie mają szczęścia do Polski a Polska do parków rozrywki. Oto druga część historii niezrealizowanych projektów.

Kolejną próbę uruchomienia dużego parku rozrywki  podjął Marcin Bich, ogłaszając na konferencji IAAPA w Orlando  projekt Park Fantasia koło Szczecina. Park miał być sfinansowany poprzez wejście na rynek papierów wtórnych. Projekt uwiarygodniał w początkowej fazie ówczesny przewodniczący IAAPA, Alain Baldacci a wsparcia politycznego szukano w Urzędzie Wojewódzkim. Przez ponad dwa lata najwięksi producenci sprzętu ze świata przyjeżdżali do Szczecina na negocjacje. Powołana do realizacji projektu spółka zwołała konferencję prasową, w trakcie której – jak donosiła prasa- dla uwiarygodnienia przed dziennikarzami na placu budowy pracowało kilkanaście koparek. Spółka zbankrutowała, ale jej aktywa wraz projektem parku przejął ktoś inny i podobno zlecił jego weryfikację znanej międzynarodowej firmie konsultingowej.

Następne wydarzenie na polskim rynku parków rozrywki rozpoczęła Grupa Tivoli International, córka spółka słynnego parku Tivoli z Kopenhagi mająca w swoim dorobku m.in. park Kurashiki w Japonii. Za pośrednictwem rządowej Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych spółka szukała w Polsce odpowiedniej lokalizacji na stworzenie kompleksu rozrywki i rekreacji, decydując się ostatecznie na budowę w granicach Gdańska. Po długich negocjacjach, kiedy wydawało się już, że inwestycja ruszy, okazało się,  że strona polska popełniła błędy. Tereny wyznaczone na park rozrywki należały do Agencji Mienia Wojskowego, ta sprzedała je innemu inwestorowi, a nie – jak planowano- miastu.

Kolejny  pomysł zgłosiła  grupa George’a Lucasa, ACV International LLC, która miała wybudować kompleksy rozrywki w Kostrzynie, Modlinie i Wrocławiu. Inwestycja, mimo atrakcyjnego i bogatego planu, nie doszła do skutku. W okresie rozpatrywania projektu w Polsce obowiązywał zakaz, by w jednym miejscu znajdowało się więcej niż 400 automatów do gry. Amerykańscy inwestorzy długo czekali na zmianę ustawy tak, by odpowiadała ich koncepcji parku rozrywki, jednak rząd i Sejm nie podpisały nowelizacji.

Pojawiły się też inne projekty powołane z inicjatywy samorządów, które nie przeszły do fazy realizacji :

  • we Wrocławiu – miejski park rozrywki na Kępie Mieszczańskiej,
  • w Łodzi – kompleks rozrywki i rekreacji na Górce Retkińskiej,
  • w Kleszczowie – kompleks rozrywki i rekreacji u podnóża hałdy kopalni Bełchatów,
  • w Koluszkach – historyczny park tematyczny na terenach nieczynnej cegielni.

Ponieważ byłem autorem koncepcji wszystkich tych projektów, osobiście zaobserwowałem określone działania w urzędach i poza nimi, które wpłynęły na ich takie a nie inne losy. Dlatego jestem przekonany, że projekt  parku rozrywki może w Polsce zostać zrealizowany,  z inicjatywy samorządu, przy współpracy z inwestorem finansowym lub branżowym, ale pod warunkiem, że będzie odpowiednio przygotowany i poprowadzony, czego nie ma.  Brakuje niestety dobrze przygotowanej kadry do realizacji projektów od początku do końca, czyli od pierwszego spotkania z inwestorem do odpalania projektu. Brakuje też woli politycznej i wsparcia ze strony różnych instytucji państwowych. Często dochodzi do walki o władzę nad projektem. Szwankuje również weryfikacja inwestorów i  brak jest odpowiedniej polityki informacyjnej, jakie korzyści będzie miała lokalna społeczność z realizacji projektu.

Niestety, w polskich realiach plany parków rozrywki jak na razie kończą się fiaskiem. Najczęściej na dzień dobry podawana jest informacja o koncepcji budowy, która bardzo szybko natyka się albo na opór społeczny, albo elit politycznych, w myśl zasady, że zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony z ewentualnych konsekwencji projektu. Przedsięwzięcie relatywnie dobrze przedstawiane, wkrótce ginie w mrokach historii. Bardzo ważny jest też moment uruchamiania projektu – w realiach polskich nie powinien być ogłaszany przed wyborami, bo kolejna ekipa rządząca na pewno go spacyfikuje- w innych krajach jest większy rozdział biznesu od polityki.

Zobaczymy co zmieni się wraz z nowym pomysłem holenderskiej spółki Las Palm, która ma zamiar wybudować w Grodzisku Mazowieckim największy park atrakcji w Europie Środkowej Adventure World Warsaw, o standardzie porównywalnym do dużych parków europejskich  a także z jeszcze jednym, nazwanym Park of Poland. Ten chce stworzyć grupa kapitałowa, do której należą  m.in. Ronson Development oraz Cinema City Imax.  Zapowiedzi przypominają te szumne sprzed lat. Czy uda się jednak odczarować klątwę jaka zawisła nad parkami rozrywki w Polsce?

 Marek Pisarski

współpraca – Olga Stalmaszczyk, Anna Łukasik

Udostępnij na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Blip
  • Drukuj
  • email